
Wczoraj ponownie odpowiadałam na to pytanie, zadane on-line… Wklejam zatem moją odpowiedź – jest niezmienna – od lat 🙂
– Nikt nie jest w stanie. Potrzebna jest dogłębna diagnoza PRZYCZYN. Do tego potrzeby jest puls pacjenta, obraz języka, wygląd całego ciała, analiza przebytych traum, wydarzeń w życiu, emocji i ich wpływu na codzienne funkcjonowania, etc. etc.
Ważna jest konstytucja pacjenta, jego obecne zasoby, sytuacja życiowa, jak sobie radzi z emocjami, w jakim jest wieku, czy jest mocno obciążony (stres, intensywny sport, praca, zarwane nocki, używki, lekarstwa i ich skutki uboczne… itd.). 🙂
Każdy organizm reaguje inaczej – raz szybciej raz wolniej. I to możemy zaobserwować w trakcie terapii, a nie wróżyć na podstawie pierwszej wizyty, a tym bardziej nie widząc pacjenta na oczy 🙂
Często jest tak, że w np. w stanach ostrych, poprawa jest niemal natychmiastowa (1-2 zabiegi), np. przy rwie kulszowej, zapaleniu zatok, PMS, biegunce, stanach bólowych, urazach, etc. Ale też inni pacjenci korzystają z zabiegów wiele tygodni, miesięcy, a nawet lat.
Metaforycznie, choć jest w tym prawda, mówi się, że rok choroby = miesiąc leczenia. Pod warunkiem, że pacjent współpracuje, trzyma się zaleceń, zmienia nawyki, etc.
Co jest ważne – to to, że pacjent sam widzi/czuje w jakim tempie mu się poprawia i na ile chce i potrzebuje iść dalej. Terapeuta podąża za mądrością i gotowością pacjenta… 🙂
Akupunktura klasyczna, którą mam zaszczyt praktykować i nieustannie studiować, to… przywracanie łączności z Sercem – tam jest tajemnica naszego wewnętrznego spokoju, radości życia, spełnienia przeznaczenia, a więc zdrowia. Zniknięcie bólu, dolegliwości jest przy takim podejściu… miłym dodatkiem 🙂
Jeśli żyjemy zgodnie z naszą Ścieżką – żadne choroby, dolegliwości nie zaatakują naszego wnętrza na żadnym z poziomów – duszy, umysłu i ciała.
To tylko kilka różnic między podejściem klasyków akupunktury a zachodnim „leczeniem”. Ale nie każdy jest gotowy wziąć odpowiedzialność za własne życie i zdrowie i poświęcić temu co najmniej tyle samo czasu co wcześniejszemu doprowadzeniu do nierównowagi, która manifestuje się chorobą… Wiem, że brzmi dość brutalnie… A jednocześnie uczciwie i prawdziwie.
„Jeśli Serce jest wolne od trosk, umysł może wszystko” 🙂
To także absolutnie nie jest medycyna, którą można leczyć zdalnie.
Warto dać szansę i sobie i terapeucie i po 3-5 zabiegach zobaczyć – poczuć – przekonać się lub nie do kontynuacji lub „tylko” podtrzymywania równowagi dzięki zabiegom raz na kilka tygodni.